Odmowa przyjazdu weterynarza do potrzebującego konia
Posiadanie własnego konia to nie tylko przyjemności i obowiązki, ale niejednokrotnie wiele stresu, zwłaszcza w przypadku, gdy koń nagle zachoruje. Jest to o tyle duży problem, że w zdecydowanej większości przypadków to weterynarz musi przyjechać do chorego konia, a nie koń do weterynarza. Co jednak gdy stan konia jest poważny, a lekarz weterynarii odmawia przyjazdu?
Posiadanie własnego gabinetu przez weterynarza jest formą prowadzenia działalności gospodarczej. Poza tym, że jest to działalność usługowa prowadzona w sposób zorganizowany i ciągły, mająca na celu uzyskanie dochodu to musi być kierowana przez wykwalifikowaną osobę posiadającą prawo do wykonywania zawodu.
Nawiązując do tematu dzisiejszego wpisu, przyjrzyjmy się art. 25 ust. 2 ustawy o zakładach leczniczych dla zwierząt, który brzmi:
„Na podstawie zgłoszenia posiadacza zwierzęcia zakład leczniczy dla zwierząt może świadczyć usługi weterynaryjne poza swoją siedzibą.”
Dlaczego podkreśliłam słowo „może”? Właśnie te słowo świadczy o tym, że lekarz może przyjechać do zwierzęcia, ale nie ma takiego obowiązku. Co jednak, gdy koń rzeczywiście pilnie potrzebuje pomocy lekarza, a ten mimo to odmawia przyjazdu? Jak już wspomniałam ma do tego prawo, ale jeżeli już odmawia przyjazdu to jego obowiązkiem jest wskazanie innego zakładu leczniczego, w którym tą pomoc można uzyskać.
Art. 26. W przypadku braku możliwości świadczenia usługi weterynaryjnej zakład leczniczy dla zwierząt jest obowiązany do udzielenia posiadaczowi zwierzęcia informacji o możliwości uzyskania takiej usługi weterynaryjnej w innych zakładach leczniczych dla zwierząt.
W tym przypadku jedynym zabezpieczeniem przed tego rodzaju sytuacją jest uzgodnienie z lekarzem weterynarii (najlepiej w formie pisemnej) świadczenia przez niego usług poza zakładem leczniczym. Jeżeli będzie Cię łączyć taka umowa z weterynarzem, a mimo to odmówi on przyjazdu wtedy będzie możliwość podjęcia kroków prawnych.
2 komentarze
Mateusz Puszczykowski
Dobrze wiedzieć na przyszłość, chociaż jak na razie nikt z regionu nie odmówił nam pomocy, ale wiem, jacy ludzie po drodze się zdarzają…
Aneta Szczepańska
Wpis powstał właśnie po otrzymaniu przeze mnie wiadomości od osoby, której taka sytuacja wielokrotnie się przytrafiła. Warto zatem mieć to na uwadze, chociaż mam nadzieję, że w razie potrzeby lekarze weterynarii nie będą nikomu odmawiać pomocy 🙂
Pozdrawiam serdecznie