Blog

Raz na koniu, raz pod koniem. Kiedy nie poniesiesz odpowiedzialności za upadek?

W dzisiejszym wpisie przyjrzymy się przypadkowi, gdy osoba posiadająca własnego konia udziela lekcji jazdy konnej (chodzi o osoby prywatne, nie prowadzące działalności w tym zakresie). Czy w przypadku, gdy dojdzie do upadku z konia i przykładowo do złamania ręki osoba taka może zostać pociągnięta do odpowiedzialności?

Otóż co do zasady, zgodnie z art. 431 kodeksu cywilnego:

„Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy.”

To samo dotyczy sytuacji, gdy koń działa w wyniku własnego popędu, mianowicie nawet w tym przypadku odpowiedzialność kształtuje się na zasadzie winy w nadzorze nad koniem.

To na osobie, która spadła z konia ciąży obowiązek udowodnienia winy. Aby uchylić się od odpowiedzialności chowający zwierzę musi wykazać, że jej nie ponosi, czyli że dochował należytej staranności.

Zatem jakie zachowania wpisują się w ową należytą staranność?

Chociażby udostępnienie kasku, udzielanie pouczeń i wskazówek jak należy postępować z koniem przed, w trakcie i po jeździe, nadzór nad jazdą, prowadzenie konia w ręku bądź na lonży na odpowiednio zabezpieczonym terenie, natychmiastowe udzielenie pomocy tuż po upadku. Bardzo ważną kwestią jest także wykazanie, że sam koń nadawał się do jazdy, czy z reguły jest spokojny i opanowany, czy też narowisty, a także poinformowanie osoby o wszelkich cechach konia (fizycznych jak i psychicznych), które mogą wpłynąć na bezpieczeństwo jazdy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.